Instytut Wolności Instytut Wolności
263
BLOG

Tysiąc żołnierzy-zakładników niczego nie zmieni

Instytut Wolności Instytut Wolności Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Postanowienia szczytu NATO komentuje dla nas Błażej Sajduk (UJ, WSE, Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego)


Szczyt NATO ewidentnie zmienił nasz poziom bezpieczeństwa. Jednak, czy jest to na pewno zmiana pozytywna?

Z pewnością, Rosja swoim zachowaniem zmusza NATO do usztywnienia kursu. Nic jednak nie wskazuje na to, żeby to Polska miała być bezpośrednim celem ataku Rosji. Nie ma ku temu merytorycznych powodów. Mimo że istnieje rosyjska strategia deeskalacji konfliktu przez atak nuklearny na mniej znaczące cele, jest to ciągle scenariusz mało prawdopodobny. Doszłoby wówczas do destabilizacji polityki międzynarodowej na dekady, czego następstwem mogłaby być trzecia wojna światowa.

Niezależnie od tego, polska racja stanu wymaga, byśmy sami zadbali o własne bezpieczeństwo. Są jednak dwie koncepcje, jak to osiągnąć.

Pierwsza zakłada używanie polskiej armii jako korpusu ekspedycyjnego biorącego udział w misjach zagranicznych. Daje to nam przychylność sojusznika zza Atlantyku, który w zamian za to ma wykazać solidarność w przypadku potencjalnej napaści na Polskę.

Istnieje również tzw. doktryna Komorowskiego polegająca na budowaniu zdolności obronnych Polski, wychodząc z założenia, iż priorytetem powinna być obrona własnego terytorium własnego kraju oraz, że nasze rodzime siły zbrojne stanowią najlepszy gwarant naszego bezpieczeństwa. Aktualnie rządzący podkreślają natomiast wzmacnianie własnego potencjału obronnego, np. poprzez rozwój sił obrony terytorialnej, co miałoby doprowadzić do sytuacji, w której atak, bądź ewentualna okupacja Polski, byłaby nieopłacalna. Należy jednak postawić pytanie, jakie będą koszty budowy tego potencjału i co jest prawdziwym priorytetem. W chwili obecnej Polska narażona jest na nowe spektrum zagrożeń w tym wrogie działania w cyberprzestrzeni.

Rozbudowa potencjału jest konieczna, należy jedynie zastanowić się nad jej modelem. Czy w najbliższym czasie będziemy jedynie rozbudowywać obronę terytorialną czy również potencjał ofensywny w ramach wojsk operacyjnych?

Rzeczywistą zmianę jakościową można osiągnąć np. poprzez pozyskanie pocisków JASSM o zwiększonym zasięgu rażenia, lub zakup łodzi podwodnych, w ramach programu Orka, które będą posiada

manewrujące pociski dalekiego zasięgu. W takim wypadku, po raz pierwszy w naszej najnowszej historii realnie zwiększylibyśmy swój potencjał ofensywny. Oznaczałoby to również zmianę naszej sytuacja i roli w strukturach NATO. Osobnym wyzwaniem jest nasz skromny potencjał defensywny, w tym obrona przeciwrakietowa i kontrola przestrzeni powietrznej nad naszym krajem.

Musimy jednak pamiętać, że nawet takie działania nie doprowadzą do tego, byśmy w najbliższej perspektywie uzyskali możliwość sprostania potencjałowi militarnemu Rosji. Tysiąc żołnierzy w roli „zakładników” wiele nie zmienia. Prawdziwą rewolucją byłby nasz udział w programie Nuclear Sharing, czy nawet uzyskanie wpływu na rozmieszczenie broni atomowej na kontynencie europejskim.

 

Czytaj również pozostałe opinie na ten temat w Biuletynie Instytutu Wolności "Wnioski ze szczytu NATO. Czy Polska jest bezpieczniejsza?

 

 

Instytut Wolności jest niezależnym od partii politycznych think tankiem nowej generacji, założonym przez Igora Janke, Dariusza Gawina i Jana Ołdakowskiego. Zapraszamy na stronę Instytutu Wolności.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo