Instytut Wolności Instytut Wolności
3737
BLOG

Niemieckie bogactwo to mit

Instytut Wolności Instytut Wolności Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 92

Z raportu Europejskiego Banku Centralnego (ECB) z (9 kwietnia tego roku) wynika, że Niemcy są jednym z najbiedniejszych narodów w Europie - majątek przeciętnego obywatela jest mniejszy niż jest to w przypadku np. Greków czy Cypryjczyków.

Raport opierał się na badaniach przeprowadzonych w 62 tysiącach domostw w 15 z 17 krajów strefy euro. Wynika z niego, że średnia wysokość majątku posiadanego przez gospodarstwa niemieckie była równa połowie majątku domostw greckich czy jednej piątej cypryjskich. Z analiz raportu wynika, że kraje, które otrzymywały wsparcie unijne w kryzysie, ukrywają środki, które posiadają, m.in. w formie nieruchomości.

Ogólnie, jak wynika z raportu, 60,1% gospodarstw domowych w strefie euro jest w posiadaniu nieruchomości, z czego 19,4% objętych jest hipotekami. Średnia wartość nieruchomości wynosi 180.300 euro. 75,7% gospodarstw posiada własny samochód, jego średnia wartość to 7.000 euro. 96,4% posiada depozyty (konto awista lub rachunki oszczędnościowe), a 33% ma wykupione prywatne ubezpieczenie na życie lub emerytalne. 43,7% gospodarstw w strefie euro posiada kredyty.

 ***

"Der Spiegel" podsumował raport ECB w tekście "Kłamstwa o biedzie. Jak europejskie kraje w kryzysie ukrywają swoje bogactwa", ilustrowanym na okładce tygodnika zdjęciem mężczyzny, prawdopodobnie Greka, jadącego na osiołku, trzymającego koszyki, z których wypadają euro. Redakcja tygodnika pisze, że w świetle raportu ECB, grupa euro musi rozpocząć nową dyskusję o zasadach wspierania krajów w kryzysie. "Za ratowanie euro płacą zwykli podatnicy i ludzie mający niewielkie oszczędności, na czym korzystają przede wszystkim bogaci mieszkańcy krajów w największych kłopotach ekonomicznych. Ich majątki pozostają w dużej mierze nietknięte, gdy majątki tych, którzy ich ratują, topnieją." Tygodnik pisze, że obecna strategia ratowania strefy euro jest nie tylko niesprawiedliwa, ale i niebezpieczna, bo cały ciężar ryzyka związanego z sytuacją ratunkową de facto leży na krajach ratujących, a nie ratowanych. "Ponadto, programy pomocowe póki co zastępowały stare pożyczki nowymi pożyczkami, więc kraje pożyczające nigdy nie będą w stanie pozbyć się swoich długów." Jak pisze Spiegel, kraje potrzebujące pomocy powinny bardziej skupić się na pozyskiwaniu środków od własnych obywateli.

***

Zdaniem Petera Bofingera, członka German Council of Economic Experts i doradcy kanclerz Angeli Merkel, komentującego raport Banku Centralnego - kraje strefy euro, które są mocno zadłużone, powinny wprowadzić tzw. podatek majątkowy. "Przez okres dziesięciu lat, bogaci musieliby np. oddawać część swojego bogactwa. Taki podatek byłby sensowniejszy niż pobieranie opłaty od depozytów powyżej 100 tysięcy euro, bo takie depozyty po prostu można przenieść do Europy północnej."

***

"The New York Times" zwraca  uwagę, że pracę nad raportem rozpoczęto w 2008r., jeszcze zanim Hiszpania i Grecja popadły w prawdziwe kłopoty. Ponadto, raport nie podkreśla, że np. w gospodarstwach cypryjskich zazwyczaj mieszka więcej osób niż w Niemczech, co również doprowadziło do dysproporcji w wynikach. Gdyby majątki szacować wg. dochodów, a nie wartości gospodarstw i aktywów, Niemcy byliby jednym z najbogatszych europejskich krajów. Średni dochód niemieckiego gospodarstwa to 32.500 euro - dwa razy więcej niż w przypadku np. Portugalii.

Raport pokazał jednak także, że np. Włosi, mimo niskich dochodów, są bogaci jeśli brać pod uwagę wartość ziemi, którą posiadają. Raport Banku Centralnego może w związku z tym być narzędziem nacisku na Włochy, by podnieść podatek od nieruchomości, a przez to zmniejszać zadłużenie kraju. Może to jednak dać efekt błędnego koła. Jak tłumaczy prof. Lucrezia Reichlin z London Business School, zwiększenie podatków w krajach ogarniętych kryzysem ostatecznie wyrządzi krzywdę Niemcom - Włochy, Hiszpania i inne "kryzysowe" kraje będą wydawać mniej pieniędzy na eksport towarów z Niemiec.

Jednak jak pisze NYT, raport Banku Centralnego niszczy stereotyp bogatego Niemca pędzącego autostradą swoim nowym Mercedesem Benzem - "mimo że ekstremalna biedna jest raczej rzadkością, miliony Niemców żyją w szarych betonowych blokowiskach, jeżdżą metrem i robią zakupy w Aldim, wszechobecnej sieci dyskontowej."

***

Na mankamenty raportu zwraca także uwagę "The Wall Street Journal", podkreślając że powstał on w okresie gdy kryzys był jeszcze w stanie rozwojowym, a także że  nie uwzględnia takich ważnych czynników jak infrastruktura czy opieka socjalna. Nie zwraca także uwagi na to, że odsetek osób posiadających własne nieruchomości, które są główną podstawą wyliczania wartości majątku w raporcie, jest niższy w Niemczech niż w innych krajach (m.in. dlatego, że oprocentowanie kredytów mieszkaniowych jest wysokie, wymagany jest duży wkład własny) Dziennik podaje również dane Europejskiego Urzędu Statystycznego z marca tego roku, które przeczą obrazowi "biednych" Niemiec, a zgodnie z którymi produkt krajowy brutto w przeliczeniu na jednego mieszkańca w Niemczech to 29.000 euro, co stanowiło 119% średniej europejskiej w 2010r. Tymczasem wskaźnik Grecji wynosił 87%, Hiszpanii - 99%, a Włoch - 101%. "Niemniej jednak, raport przypomina, że obywatele niektórych europejskich krajów najbardziej dotkniętych kryzysem, wcale nie mają się tak źle, jak mogłoby się wydawać."

***

O tym jak wygląda sytuacja w Europie i które kraje można uznać za biedniejsze, a które za bogatsze, mówią także badania Eurostat(z ramienia Unii Europejskiej), opublikowane w październiku 2012. Wynika z nich, że w 2010 roku 16,4% obywateli Unii Europejskiej było w grupie zagrożonej biedą. Najwyższy odsetek takich osób zanotowano na Łotwie (21,3%), w Rumunii (21,1%) i Bułgarii oraz Hiszpanii (po 20,7%); najniższy w Holandii (10,3%), Islandii (9,8%) oraz Czechach (9%). W Polsce odsetek ten wynosił w 2010r. 17,6% (średnia w Unii - 16,4%) - to wzrost w porównaniu z latami wcześniejszymi (2008 - 16,9%, 2009 - 17,1%).

Najbardziej zagrożone biedą grupy w UE to bezrobotni. W grupie ryzyka są również emeryci: bieda grozi jednemu na sześciu emerytów, przede wszystkim na Cyprze i w Bułgarii. W 2010 r. zaobserwowano również dużą dysproporcję w dystrybucji dochodów w krajach EU - dochody 20% najlepiej zarabiającej populacji były pięć razy wyższe od dochodów 20% populacji zarabiającej najmniej.

***

Z raportu przygotowanego przez niemiecką organizację Civic Consulting wynika, że jedno na dziewięć gospodarstw w Unii Europejskiej nie było w stanie w 2011. płacić zobowiązań (np. kredyt, czynsz) - znajdowało się w stanie tzw. stałego zadłużenia. Najgorsza sytuacja była w Bułgarii, Grecji i Rumunii, gdzie problem ten dotykał ponad trzy na dziesięć gospodarstw. Najlepsza sytuacja dotyczyła mieszkańców Niemiec, Holandii i Luksemburga. Najbardziej na kłopoty w wiązaniu "końca z końcem" narzekają mieszkańcy Bułgarii, Grecji, Łotwy i Węgier, najmniej - Finlandii, Szwecji, Luksemburga, Danii i Niemiec.

***

"Financial Times" porównuje raport ECB o dochodach gospodarstw domowych z analogicznym raportem US Federal Reserve, dotyczącym gospodarstw w USA. "Najbogatsze 10% gospodarstw w strefie euro posiada trochę ponad 1/2 całości bogactwa netto, podczas gdy w USA ta grupa posiada ok. 3/4 całości. Jeśli chodzi o dochód, najlepiej zarabiające 10% otrzymuje 31% całości dochodów w strefie euro, 44% - w USA." Średnia dochodów amerykańskiej rodziny (przed opodatkowaniem) wynosiła w 2010r. 45.800$, a w strefie euro - 28.600 €. Zdaniem autora tekstu, Michalea Steena, to porównanie pokazuje, że zarówno majątek jak i dochody są równiej dystrybuowane w strefie euro niż w USA. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że opodatkowanie w strefie euro jest bardziej progresywne.

***

Warto również przeczytać:

- Pierre-Olivier Gourinchas, Helene REy, Kai Truempler "The Financial Crisis and The Geography of Wealth Transfers", University of California at Berkley, 2012

 

A jeszcze dziś na Salonie24 i na naszej stronie (www.instytutwolnosci.pl) relacja z wczorajszej debaty o roli państwa w gospodarce.

Instytut Wolności jest niezależnym od partii politycznych think tankiem nowej generacji, założonym przez Igora Janke, Dariusza Gawina i Jana Ołdakowskiego. Zapraszamy na stronę Instytutu Wolności.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka